
Praca za spanie w namiocie. Oferta z hostelu już jest hitem internetu
Oferta pracy opublikowana przez hostel w Melbourne w Australii wzbudziła oburzenie i politowanie wśród internautów. Pracodawca szuka osoby sprzątającej i w ramach wynagrodzenia proponuje zakwaterowanie w namiocie mieszczącym się za hostelem.
Oferta pracy taka, że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać
Oferta pracy opublikowana przez właściciela hostelu w Melbourne w Australii to hit internetu. Pracodawca poszukuje sprzątaczki lub sprzątacza, który w ramach wynagrodzenia będzie mógł zamieszkać w namiocie za hostelem. I to jedyne co oferuje jako zapłatę za pracę.
Praca przez dwie godziny dziennie
Według autora ogłoszenia praca będzie wymagać poświęcenia tylko jednej lub dwóch godzin dziennie, zaczynać się około 10.00 rano i trwać do południa. "W zamian dostajesz bezpłatne zakwaterowanie - ładny namiot na podwórku. Możesz spać także w jednym z łóżek we wspólnym pokoju, ilekroć nie będzie zarezerwowane" - można przeczytać w ogłoszeniu, cytowanym przez Fakt.pl.
Wyśrubowane wymagania
Co ciekawe, pracodawca ma dość wyśrubowane wymagania wobec kandydatów gotowych złożyć swoje CV na to stanowisko. "Szukamy kogoś, kto uwielbia sprzątanie, ma miłą aparycję i dobre maniery, jest rzetelny, rozsądny, szuka długoterminowego zatrudnienia, potrafi przejąć inicjatywę, ma umiejętności przywódcze, w razie potrzeby byłby w stanie zająć się całym hostelem i jest gotowy do przeszkolenia na stanowisko przyszłego menedżera” - piszą ogłoszeniodawcy. Pracownicy muszą dbać o wyrażanie swojej pasji do pracy, gdyż będą oceniani według “podejmowanych inicjatyw”.
Współczesne niewolnictwo
Osobliwe ogłoszenie o pracę wywołało burzę wśród internautów. Zdaniem wielu z nich taka praca to nic innego niż współczesne niewolnictwo. Niektórzy podjęli się zadania przestrzegania przed hostelem, posługując się portalem Trip Advisor. Napisali w swoich ocenach, że pracodawca nie płaci wynagrodzenia za wykonywaną pracę, a jako wyżywienie oferuje resztki, które zostaną ze śniadaniowego baru.
Żart konkurencji
“Daily Mail Australia” dotarł do właściciela hostelu, który powiedział, że to nie on jest autorem ogłoszenia i stał się jedynie ofiarą bezlitosnego żartu ze strony konkurencji. "Ktoś po prostu wziął mnie na celownik. W okolicy jest wiele hosteli i ogromna konkurencja. Nie mam nawet personelu... Korzystam z pomocy członków rodziny lub przyjaciół. Mamy tylko 10 łóżek" - twierdzi właściciel hotelu. Przyznał jednak, że gościom zdarza się pomagać w hostelu za darmo, jednak nigdy nie byli zmuszani do spania w namiocie obok.
ZOBACZ TAKŻE:
- Nowy pomysł na sfinansowanie emerytur. Kościołowi się nie spodoba
- Poród na autostradzie. 21-latka urodziła dziecko na A4
- Antyfake - największy portal fact-checkingowy. Jego misja i najważniejsze informacje
- Emeryci mają dostać po 10 tys. złotych. Warunek jest jeden
- Było 500 plus, teraz rząd wprowadza 500 minus. Straci na tym tysiące Polaków
- Jerzy Owsiak ostrzega. "Sytuacja jest tragiczna"