
UE wprowadza nowe przepisy z troski o kierowców. Niestety, zmniejszy to ich dochody
Kierowcy muszą liczyć się z wprowadzeniem nowych regulacji unijnych dotyczących mobilności. Wszystko w trosce o dobro kierowców i warunki ich pracy, jednakże przełoży się to na zarobki. Z czym dokładnie muszą się liczyć?
Z tego artykułu dowiesz się:
- W jaki sposób zachodnioeuropejscy przewoźnicy wypierają z rynku polskie firmy transportowe
- Co oznacza dla kierowców pakiet mobilności
- Czemu przewoźnicy sprzeciwiają się wprowadzeniu nowych przepisów
Kierowcy objęci nowymi przepisami
Żeby dokładnie zrozumieć to, czym są nowe przepisy dla kierowców i przewoźników należy cofnąć się do wejścia Polski do Unii Europejskiej oraz skupienie się na aspekcie transportu, w którym to nasz kraj pozostaje przez długi czas niekwestionowanym liderem.
Polscy, ale także litewscy czy bułgarscy przewoźnicy bardzo szybko zaczęli sobie dobrze radzić na zachodnioeuropejskich rynkach z kilku powodów: zapełniali tamtejsze braki kadrowe wśród kierowców, byli tańsi od lokalnych firm oraz prezentowali taką samą jakość usług.
W efekcie to środkowoeuropejscy przewoźnicy zaczęli wypierać z rynku tamtejsze przedsiębiorstwa: niemieckie, francuskie czy holenderskie. "Polska stała się liderem w unijnym, międzynarodowym transporcie drogowym i jej udział zaczął przekraczać 20 proc. (to dwukrotnie więcej niż udział przewoźników niemieckich). Ale bardzo silną pozycję na tym rynku zdobyli także Słowacy, Rumuni czy Bułgarzy" - podaje portal forsal.pl.
Wobec tego kraje zachodnie zaczęły wprowadzać takie regulacje, które utrudniały zagranicznym przewoźnikom funkcjonowanie na tamtejszym rynku. Chociażby Niemcy wprowadziły przepisy nakazujące przewoźnikom wypłacanie wynagrodzenia kierowcom niemniejszego niż tamtejsza płaca minimalna. Francja poszła o krok dalej i zażądała prowadzenia dokumentacji kadrowej w języku francuskim oraz posiadania przedstawiciela firmy mówiącego biegle w tym języku oraz posiadającego francuski numer telefonu.
Przewoźnicy środkowoeuropejscy poradzili sobie z tym zadaniem wspaniale i mimo ogromnego wzrostu kosztów utrzymania kadr oraz administracji, nie stracili nic na rynku zachodnim. Teraz cios przychodzi z samej Unii Europejskiej za pomocą wprowadzenia Pakietu Mobilności - zaskarżonego do TSUE przez Polskę i kilka innych krajów.
Kierowcy będą musieli się dostosować
Deutsche Welle podaje, że nowe przepisy wprowadzają zakaz kabotażu oraz obowiązek, aby kierowcy wracali co najmniej raz na cztery tygodnie do domu. Ciężarówki z kolei będą musiały wracać do kraju macierzystego raz na osiem tygodni.
- Słyszałem o ludziach pracujących cztery lub pięć miesięcy z rzędu - to nie ma już nic wspólnego z prowadzeniem ciężarówki - mówi w rozmowie z DW rumuński kierowca realizujący przewozy międzynarodowe i dodaje: - Jeśli będę zmuszony do skrócenia czasu pracy i będę pracował mniej, to zarobię też mniej pieniędzy - połowę tego, co mam teraz.
Z kolei polscy przewoźnicy szacują, że wynagrodzenie ich kierowców wzrośnie średnio o 30 - 40 proc., dlatego że Wspólnota przestanie uwzględniać premie i dodatki, a zacznie liczyć samą podstawę. Wzrośnie także utrzymanie firm transportowych.
- Z przykrością muszę stwierdzić, że wygląda to tak, jakby Polacy, Litwini, Łotysze czy Rumuni byli mile widziani i doceniani przez zachodnioeuropejskie firmy jako pracownicy i klienci, ale już nie tak mile widziani jako przedsiębiorcy, którzy konkurują na unijnym, wspólnotowym rynku - mówi Forsalowi Agata Kuźnia, prezes firmy transportowej Kuźnia Trans.
Na ten moment nie jest jeszcze wiadome czy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uchyli zaskarżone przepisy, jednakże skutki jego decyzji odczują nie tylko przedsiębiorcy i kierowcy, ale również nasza gospodarka.
Artykuły polecane przez redakcję BiznesInfo:
