
Mają dość, rządu już nikt nie będzie słuchać. Knajpy i bary już się otwierają
Gastronomia zamierza walczyć o przetrwanie i sięga po zdecydowane środki. Przedsiębiorcy coraz śmielej podważają podstawę prawną, na mocy której wprowadzono pandemiczne zakazy. Część z nich zdecydowała się na ponownie otwarcie swoich lokali. Powrót do regularnej działalności deklarują także niektóre dyskoteki i kręgielnie.
Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakie działania podejmują przedsiębiorcy
- W których częściach Polski otwarto restauracje
- Na co w swojej argumentacji powołuje się gastronomia
Gastronomia w potrzasku. Walka o przetrwanie wkroczyła w decydujący moment
Gastronomia od 24 października 2020 r. działała w systemie na wynos lub na dowóz. Stanowi to ogromne utrudnienie dla wielu przedsiębiorców, którzy mimo rządowego wsparcia zmagają się z trudną sytuacją finansową. Chcąc uchronić się przed bankructwem, zostali zmuszeni do otwarcia swoich lokali.
Na powrót do regularnego funkcjonowania, mimo kwarantanny narodowej, zdecydowała się restauracja „U Trzech Braci” w śląskim Cieszynie. Lokal przyjmował klientów, a w sprawę zaangażowały się policja i sanepid. Mimo interwencji restauracja kontynuuje dotychczasowe praktyki.
W ślad za cieszyńską knajpą poszła część gastronomii. Portal Spożywczy wyliczył, że do regularnego działania powróciło ponad 30 lokali, a kolejne deklarują otwarcie na dniach. Krakowska restauracja „Tesone” przywitała tłumy gości już pierwszego dnia od otwarcia. Już niedługo dołączy do niej burgerownia Bułkęs w Katowicach.
- Jeśli nie, stracimy nasz ukochany lokal i pracę. Staraliśmy się przez ten cały czas utrzymać naszą ekipę, jak i całą restaurację, lecz już nas nie stać, aby dokładać tydzień w tydzień oszczędności naszego życia - co mieliśmy, już daliśmy, dłużej nie wytrzymamy - oznajmili właściciele „Wesołych Garów” z Nowej Huty. Lokal otworzyli w środę 13 stycznia.
Do otwarcia został zmuszony także Maciej Adamski, który prowadzi lokal Q&Q Legionowo. „Dłużej czekać nie będziemy. Rozmawiałem dzisiaj z właścicielami wielu restauracji w Legionowie, każdy z nas ma dosyć, każdy ma rodziny i każdy ma prawo do pracy. Mamy pracowników za których jesteśmy odpowiedzialni. Otwieramy się w poniedziałek. Mamy wsparcie prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego. Zapraszamy wszystkich do restauracji nie tylko naszych, ale wszystkich w tym mieście. Wspieramy się na wzajem. Bez Was nie damy rady. A służby, które do nas przyjadą, prosimy o bycie ludźmi”, czytamy we wpisie na Facebooku.
Gastronomia otwiera się ponad podziałami regionalnymi
Wirtualna Polska donosi, że również gastronomia z północy kraju nie zamierza dłużej przestrzegać rządowych ustaleń. „Zamknięcie gastronomii jest niezgodne z konstytucją - nie możemy dłużej na to sobie pozwolić!”, czytamy na profilu pizzerii „Siwy Dym” z miejscowości Drawsko. Na otwarcie zdecydowała się także Klubokawiarnia „Duo Cafe” w Słupsku.
W piątek 15 stycznia klientów ponownie ugości także „Czary Gary Bistro” w Gdańsku. „Drodzy Goście, nadszedł moment, w którym wypisujemy się z tego maratonu żenady jakim są obecny lockdown i dociskanie butem polskiej gastronomii. Zgodnie z obowiązującymi przepisami ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest niezgodne z Konstytucją”, czytamy w poście właścicieli lokalu na Facebooku.
Nie tylko gastronomia ma dość rządowych zakazów. Interia podaje, że do oddolnej inicjatywy #OtwieraMY przyłączyli się także niektórzy właściciele dyskotek i kręgielni. Dziennik Łódzki ustalił, że w ten weekend odbędzie impreza w dyskotece Banderoza w Witonii. Przedsiębiorcy mają w zanadrzu wsparcie prawników, którzy konsekwentnie podważają covidową podstawę prawną.
Gastronomia podważa zapisy rozporządzenia, bazując na wyroku sądowym
Zarówno gastronomia, jak i rozrywka konsekwentnie przekonują, że obowiązujące przepisy są niezgodne z prawem. Argumentując swoje stanowisko, powołują się na niedawny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który w nieprawomocnym wyroku orzekł, że sanepid niesłusznie nałożył karę 10 tys. zł na fryzjera z Głogówka za to, że działał mimo zakazu.
Sąd wskazał, że zakaz powinien być umocowany w ustawie lub wynikać z wprowadzenia stanu klęski. Podstawą tak daleko idącego ograniczenia nie może być jego zdaniem rządowe rozporządzenie, które w hierarchii prawa stoi niżej niż ustawa. A na mocy obowiązujących przepisów kara za łamanie pandemicznych obostrzeń może wynieść nawet 30 tys. zł.
Artykuły polecane przez redakcję BiznesInfo:
- Bunt przedsiębiorców się zaognia. Kolejne lokale zapowiadają otwarcie mimo obostrzeń
- Lockdown ma jeszcze potrwać, jest przeciek. Wiele firm nie dożyje jego końca
- PKS na oku Sasina. Ministerstwo aktywów przedstawiło plan działania
